Platforma we Wroclawiu poniosła klęskę. Dlaczego?

Zakończyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Referendum nad obozem rządzącym zakończyło się klęską koalicji rządzącej Polską. Uzbierała jedynie 40% poparcia, na które składają się głosy oddane na Rafała Trzaskowskiego, Szymona Hołownię i Magdalenę Biejat. Same głosy oddane na Nawrockiego, Brauna i Mentzena mogłyby wystarczyć, by dać opozycji zwycięstwo w drugiej turze. Na koalicjantów padł blady strach.

Jednak z tych wyników należy wyciągać dalej idące wnioski, niż tylko te, kto ma największe szanse na zamieszkanie przy Krakowskim Przedmieściu pod przysłowiowym żyrandolem.

Erozja poparcia dla Koalicji Obywatelskiej we Wrocławiu

Te wyniki to realny i niepodważalny sondaż poparcia dla formacji politycznych, gdyż były aż do bólu upartyjnione. Poparcie dla kandydatów nie oznacza uznania ich przymiotów lub przywar. Jest oceną stanu politycznego ducha narodu. Z tego należy wyciągnąć wnioski dla Wrocławia oraz wskazać odpowiedzialnych za tę sytuację.

Wynik Rafała Trzaskowskiego w stolicy Dolnego Śląska trudno uznać za sukces.

W tym roku we Wrocławiu uzyskał 39,67% głosów. W porównaniu z wynikiem z 2020 roku to znaczący spadek o blisko 4 punkty procentowe.

W warunkach pełnego wsparcia ze strony mediów publicznych oraz prywatnych, zaangażowania wszystkich organów państwa i samorządu – trudno taki spadek traktować inaczej niż zapowiedź poważnego problemu.

To oznacza, że poparcie dla KO, z mozołem odbudowywane we Wrocławiu, zostało w znacznej części roztrwonione.

Złe decyzje konkretnych ludzi

Jednak myliłby się ten, który liczy na to, że platformerski lud zaczyna wyciągać wnioski. Partyjne doły już huczą, że nie kolesiostwo i układy, które obciążają obecną władzę, są przyczyną utraty poparcia. Dla nich przyczyną jest ciemny naród, który najwyraźniej nie dorósł do światłego przewodnictwa Rafała Trzaskowskiego.

Większość mediów, aparatczyków i radykałów nie chce dostrzegać, że pogłębiający się kryzys Koalicji Obywatelskiej na Dolnym Śląsku, a w szczególności w jego stolicy, może mieć wpływ na poparcie dla ich kandydata. Winni tego wyniku są konkretni ludzie, z imienia i nazwiska: Jacek Sutryk, Renata Granowska, Damian Żołędziewski i ich świta rządząca Wrocławiem; samorządowcy skupieni wokół Romana Szełemeja; wykonawcy ich poleceń – posłanka Anna Sobolak, przewodnicząca Rady Miejskiej Wrocławia Agnieszka Rybczak i szef KO w Radzie Robert Leszczyński, a także większość ich radnych miejskich i sejmikowych, z niechlubnymi przykładami niedawnych aktywistów, a dziś politykierów na służbie skompromitowanej elity władzy.

Działacze Platformy starają się nie dostrzegać, że brak własnego kandydata w wyborach samorządowych osłabił lojalność elektoratu. Udają, że nie widzą konsekwencji wejścia w koalicję w sejmiku z Bezpartyjnymi Samorządowcami, których wcześniej przez lata KO odsądzała od czci i wiary.

Sprzeniewierzenie się zasadom i obietnicom złożonym wyborcom

Zamykają oczy na patologie Jacka Sutryka i Renaty Granowskiej. Udają, że nie widzą afery korupcyjnej Collegium Humanum, olbrzymiej karuzeli fikcyjnych stanowisk i rad nadzorczych, którymi wymieniali się samorządowcy pod przewodnictwem prezydenta Wrocławia. Zamykają oczy na przyznawanie milionowych dotacji dla męża wiceprezydent Granowskiej i załatwianie mu fuch, by mógł dorobić w sierocińcu. Zamykają oczy na to, że podobne dotacje otrzymuje mąż przewodniczącej Rady Miasta. Starają się nie widzieć problemów z kilkunastoma mieszkaniami jednego z ministrów i powielania wrocławskich schematów w państwowych instytucjach i spółkach. Patrzą w inną stronę, gdy niszczony i degradowany do niższej klasy rozgrywek jest Śląsk Wrocław.

Platformo, ludzie na was patrzą. Nie wstyd wam?

Problem w tym, że elektorat to widzi i ocenia. Dla Koalicji Obywatelskiej rządy uzyskane w 2023 roku to druga szansa, którą dali jej wyborcy. Utrata nadwątlonego zaufania jest dużo łatwiejsza niż za pierwszym razem, a partyjny aktyw nie wyciąga z tego wniosków, bo nie usuwa obciążeń. Politykom się wydaje, że jedna afera nie wywróci układu władzy, że jeżeli jedna afera ujdzie płazem – ujdą płazem następne. Tymczasem każda z afer, każda z niegodziwości odkłada się w dotkliwej formie i generuje straty w poparciu Koalicji Obywatelskiej.

Jacek Sutryk, mimo prokuratorskich zarzutów, nadal cieszy się bezwarunkowym poparciem KO w Radzie Miejskiej i piastuje funkcję prezesa ZMP, a Jacek Karnowski zapowiada po zwycięstwie Rafała Trzaskowskiego wprowadzenie tzw. Lex Sutryk, czyli zniesienie limitu dwóch kadencji na samorządowym tronie dla wielkomiejskich baronów. Mądre głowy z ZMP dodają do tego propozycję wcześniejszych emerytur dla dwukadencyjnych prezydentów.

Renata Granowska, którą kompromituje kolesiostwo, nepotyzm, stołowanie się za publiczne pieniądze w luksusowych restauracjach i notoryczne popadanie w konflikt interesów, nadal jest szefową PO we Wrocławiu, nadal jest pierwszą wiceprezydent Wrocławia, nadal dzieli i rządzi miejskimi oraz wojewódzkimi fruktami. Agnieszka Rybczak, mimo oczywistego konfliktu interesów, nadal zasiada na swoim stanowisku. Prezesi spółek z nadania partii – radny Marek Łapiński, obciążony niszczeniem TBS na rzecz koszykarskiego Śląska Wrocław, zasiada w Spartanie, skompromitowany Dariusz Kowalczyk na lotnisku, Paweł Karpiński w Ekosystemie. Skompromitowana Agata Gwadera-Urlep, która pobrała nienależną delegację, pobiera sowite uposażenie w Spartanie. Była radna KO, Marta Kozłowska, w MPWiK. Radni miejscy nie mogą już pracować w instytucjach miejskich, znajdują za to pracę w kontrolowanych przez Koalicję Obywatelską instytucjach Urzędu Marszałkowskiego.

Skrzywdzeni mieszkańcy wystawiają rachunek

Nikt nie przeprosił mieszkańców ulicy Letniej, Szybkiej, Walońskiej czy Browarnej za poniżenia, odmawianie wysłuchania i budowy betonowych patoosiedli za oknem. Nikt nie przeprosił pracowników DPS za głosowanie przeciwko podwyżkom dla opiekunów. Nikt szczerze nie przeprosił pana Jerzego, któremu Jacek Sutryk zalecił więcej mycia, a mniej internetu. Prezydent Sutryk do tej pory nie przeprosił kibiców Śląska Wrocław za spadek do niższej klasy rozgrywek.

Nikt rzetelnie nie wytłumaczył klubom sportowym, dlaczego muszą płacić krocie za użytkowanie boisk podległych MCS. Nikt nie przeprosił spółdzielców z Piasta za przyzwolenie na patologie w remoncie esplanady na placu Grunwaldzkim. Nikt nie przeprosił armatorów jednostek pływających po Odrze za niszczenie infrastruktury rzecznej w mieście. Nikt nie przeprosił mieszkańców lokali komunalnych za lata poniżającego egzystowania w mieszkaniach z toaletami na korytarzu. Nikt nie przeprosił rodziców i nauczycieli społeczności specjalnego ośrodka przy ul. Lutra za siłową likwidację i zniszczenie wartościowego zespołu. Nikt też nie przeprosił mieszkańców Jagodna za realizację nowej części miasta w sposób daleki od obiecywanej wcześniej wizji osiedla kompletnego.

Platformą rządzą patopolitycy i nikt nie widzi w tym żadnego problemu

Wnioski nie są wyciągane, co więcej, osoby odpowiedzialne za ludzką krzywdę i – w efekcie – trwonienie poparcia dla środowiska politycznego, które za nią odpowiada, nadal zasiadają na swoich stanowiskach. Nadal pobierają olbrzymie pieniądze z naszych kieszeni. Nadal decydują o strategicznych kierunkach rozwoju naszego miasta i zamiast szukać rozwiązań dla problemów mieszkańców, bajają o budowie hali widowiskowej za ponad miliard złotych.

Dodatkowo, Renata Granowska, by chronić swoją pozycję przed wewnątrzpartyjną krytyką, poprzez swoją współpracowniczkę, szefową Rady Miasta Agnieszkę Rybczak, umieściła sesję absolutoryjną między pierwszą a drugą turą. Z KO nikt nie odważy się krytykować Sutryka, bo to przecież może zaszkodzić Trzaskowskiemu. Będą liczyli na to, że nikt tego nie zauważy i grzecznie zagłosują za wotum zaufania dla skompromitowanego prezydenta. Kto poniesie odpowiedzialność, gdy okaże się, że ktoś jednak zauważy?

Co będzie z drugą turą? Czy ktoś wyciągnie wnioski z kompromitacji KO?

Tymczasem znamy sondaże przed drugą turą wyborów. Co prawda Rafał Trzaskowski wygrywa z Karolem Nawrockim 46% do 44%, ale nadal mamy 4% wyborców niezdecydowanych oraz 6% wyborców odmawiających odpowiedzi. Trudno spodziewać się, że wśród osób, którym brak zaufania do pracowni badawczych, przewagę będą mieli zwolennicy obecnej władzy.

By wygrać drugą turę, kandydaci będą musieli zdobyć znacznie ponad 10 milionów głosów. Wszystko wskazuje na to, że wybory rozstrzygną się „na żyletki”. Zadecydować może kilkadziesiąt do stu kilkudziesięciu tysięcy głosów. Czy kojarzony z Jackiem Sutrykiem Rafał Trzaskowski będzie mógł liczyć na dodatkową mobilizację wrocławianek i wrocławian? Czy przy urnie stawią się liczeni w tysiącach mieszkańcy obrażeni, skrzywdzeni albo wprost zaatakowani przez obecną władzę? W imię czego mieliby to zrobić? Jeżeli w Platformie jest ktoś, kto realnie myśli o zwycięstwie, powinien zadać sobie to pytanie.

Jednak coś nam mówi, że we Wrocławiu będzie po staremu. Bo wszystkim tak jest wygodnie. Bo każdy miesiąc trwania to dopięte umowy, opłacone faktury i wypłacone pensje. Bal na statku trwa. Czy ktoś jest gotowy odczytać nazwę tego statku? Czy dobrze widzimy tam napis „Titanic”?

Ciąg dalszy nastąpi.

Krystian Adamski i Damian Daszkowski


Sprawozdanie z finansowania działalności komitetu SOS Wrocław

Szanowni Państwo,

Minął miesiąc od złożenia przez nas podpisów w PKW. Zgodnie z obietnicą – choć co do zasady nie mamy takiego formalnego obowiązku – chcemy podsumować finansową stronę działalności komitetu.

Nasze działania wsparło również stu kilkudziesięciu darczyńców. Łączna kwota przekazanych darowizn to 90 023,33 zł. Z własnych kieszeni na działania referendalne przeznaczyliśmy 15 375,54 zł.

Oznacza to, że łącznie na działania referendalne dysponowaliśmy budżetem w wysokości 105 398,87 zł.

Dziś chcemy Państwu przedłożyć sprawozdanie z tego jak wydatkowaliśmy te środki. Serdecznie dziękujemy za każdą przekazaną złotówkę. To dzięki Państwa wsparciu mogliśmy realizować kampanię na dość szeroką skalę a mieszkańcy mogli dowiedzieć się więcej o tym dlaczego referendum we Wrocławiu było konieczne.

  1. Największą pozycją były koszty reklamy - 49 480,39 zł, w tym w szczególności:
    1. Platforma Meta - 16 744,45 zł
    2. Platforma Google – 10 000,00 zł
    3. Ekspozycja plakatów na słupach reklamowych – 16 531,20 zł
    4. Obwieszczenie w Gazecie Wyborczej – 3 690,00 zł
    5. Mobile reklamowe - 2 514,74 zł

  2. Kolejną pozycją były wydruki - 20 376,63 zł, w tym m.in.:
    1. Plakaty
    2. Banery
    3. Tablice na konferencje prasowe
    4. Tłuste koty Sutryka
    5. Identyfikatory wolontariuszy oraz naklejki na clipboardy
    6. Ulotki rozdawane mieszkańcom
  3. Kolejną pozycją był najem biura komitetu w NOT - 11 537,40 zł

  4. Następna pozycja to wyposażenie ponad 250 wolontariuszy - 7 933,04 zł, w tym m.in.:
    1. Kamizelki z nadrukiem
    2. Smycze
    3. Clipboardy
    4. Długopisy
    5. Etui na identyfikatory
  5. Kolejna pozycja to wyposażenie stoisk – 7 107,88 zł, w tym m.in.:
    1. Namioty reklamowe
    2. Trybunki reklamowe
    3. Potykacze
    4. Windery
  6. Następna pozycja to koszty organizacji spotkań z mieszkańcami - 6 358,50 zł, w tym m.in.:
    1. Najem sal
    2. Najem sprzętu nagłośnienieniowego
  7. Ostatnia pozycja to tzw. koszty pozostałe - 2 605,03 zł, w tym m.in.:
    1. Artykuły biurowe
    2. Kostki Sutryka
    3. Gra football manager, którą wręczyliśmy panu prezydentowi
    4. Koszty portalu x.com
    5. Koszty bankowe

Jeszcze raz serdecznie dziękujemy. Wierzymy, że Państwa wsparcie zostało wykorzystane najlepiej jak byliśmy w stanie i poprawiło jakość demokracji lokalnej w naszym mieście.


SOS Jagodno - 10.04, 16:30-18:30

Jagodno! Przychodzimy do Was z projektem SOS Osiedla! 🏡

Drogie Mieszkanki, Drodzy Mieszkańcy Jagodna,

To czas, by Wasz głos wybrzmiał głośno i wyraźnie! W czwartek startujemy z kolejnym spotkaniem w ramach projektu SOS Osiedla – tym razem na Jagodnie, gdzie wspólnie przyjrzymy się najważniejszym problemom i wyzwaniom osiedla.

📍 Gdzie? Trawnik przy skrzyżowaniu Buforowej i Sarniej
📅 Kiedy? Czwartek, 10.04, godz. 16:30–18:30

O czym będziemy rozmawiać?
🚧 O wiecznie zakorkowanej Buforowej
🚶‍♀️ O braku chodników i bezpiecznych przejść
🚌 O transporcie publicznym i dojeździe do centrum
🏫 O szkole i przedszkolach, których wciąż brakuje
🌳 O zieleni, przestrzeni wspólnej i planowaniu rozwoju osiedla

Ale przede wszystkim – o tym, co Was boli, martwi, frustruje i co chcielibyście zmienić.

Przyjdźcie, pogadajmy, poznajmy się. SOS Osiedla to przestrzeń do rozmowy, działania i wspólnego szukania rozwiązań. Bo wiemy, że wielkie miejskie problemy zaczynają się od tych osiedlowych.

👉 Weźcie znajomych, sąsiadki i sąsiadów – każdy głos się liczy!
Do zobaczenia na trawniku przy Buforowej i Sarniej!

#SOSJagodno #Jagodno #Wrocław #SOSOsiedla #TwojeOsiedleTwójGłos #DziałamyRazem


SOS Gajowice - 12.04, 11:00-13:00

🌿 Gajowice – czas na rozmowę! Zapraszamy na spotkanie w ramach SOS Osiedla! 🏘️

Drogie Mieszkanki, Drodzy Mieszkańcy Gajowic,

Przyjdźcie porozmawiać o sprawach, które dotyczą naszej codzienności. W ramach projektu SOS Osiedla spotykamy się z Wami, by wysłuchać, zrozumieć i wspólnie poszukać rozwiązań.

📍 Gdzie? Ryneczek przy ul. Jemiołowej
📅 Kiedy? Sobota, 12.04.2025, godz. 11:00–13:00

O czym będziemy rozmawiać?
🏚️ O przyszłości działki i budynku po V LO przy ul. Grochowej – co dalej z tym miejscem?
🚋 O remoncie ul. Gajowickiej i planowanej linii tramwajowej – co wiemy i czego oczekujemy?
🚧 O stanie ul. Grochowej i potrzebie gruntownego remontu
🚶‍♀️ O pieszych na Gajowicach – zniszczone chodniki, niebezpieczne przejścia, brak komfortu
🛑 O bezpieczeństwie na osiedlu – zarówno w dzień, jak i po zmroku
🗑️ O porządku na miejskich podwórkach – co dalej ze stanem miejsc do gromadzenia odpadów?

To Wasz czas, by zabrać głos – my jesteśmy po to, by słuchać i działać razem z Wami 💬

👉 Wpadajcie – z sąsiadami, z dziećmi, z własnymi obserwacjami. Każdy głos się liczy.
Do zobaczenia na Jemiołowej!


Nie osiągnęliśmy celu. Ale Wrocław i tak wygrał

Wiemy, że nie odnieśliśmy zwycięstwa w kwestii zasadniczej. Jednak w pewien sposób czujemy, że osiągnęliśmy bardzo wiele. Obudziliśmy energię społeczna. Zaktywizowaliśmy wielu obywateli. Pokazaliśmy, że w sprawach publicznych możliwa i korzystna jest współpraca w poprzek politycznych podziałów. Że ludzie o różnych poglądach znów mogą ze sobą normalnie rozmawiać. To jest jak zasiane ziarno, które prędzej czy później przyniesie plon. W tym sensie wygraliśmy.

Wygrali również mieszkańcy. Jacek Sutryk zagrożony referendum rozpoczął czyszczenie przedpola, częściowo malując trawę na zielono, częściowo porządkując trupy w szafie, częściowo poprzez remanent urzędowych szuflad i publikowanie odkładanych na później projektów, często bez zagwarantowanego finansowania.

I tak ponownie zniknął przywrócony do łask projekt budowy spalarni odpadów. Znów – jak przed wyborami – ogłoszono hucznie sprzeciw wobec lex developer na Sołtysowicach. Znów – jak przed wyborami – oczyszczono szereg podwórek wokół naszej konferencji prasowej. Nazwaliśmy to cudem na Ołbinie. Co rusz ogłaszano nowe inwestycje. Te obietnice to realny zysk mieszkańców, choć każdy będzie mógł ocenić ich wiarygodność po czynach władzy gdy z oczu zniknie perspektywa referendum. W tym sensie wygrali mieszkańcy – sama groźba zwolnienia prezydenta z pracy podziałała na niego mobilizująco.

Odsuńmy na moment na bok kwestie samego Jacka Sutryka i jego otoczenia. Przejdźmy do tego co najważniejsze. Nie odnieśliśmy zwycięstwa. Wszyscy zadajemy sobie pytanie dlaczego. Przyczyn jest wiele.

Dwa miesiące temu niektórzy próbowali określić SOS Wrocław jako inicjatywę trójki radnych. Dziś jasne jest, że komitet obywatelski przeistoczył się w wielką społeczną akcję przywracania godności mieszkańcom. W bezpośrednie działania zaangażowało się ponad 250 osób, ale w regularnej zbiórce podpisów wśród znajomych wspierało zdecydowanie więcej mieszkańców. Bez wynagrodzenia, za to ponosząc koszty. Kosztami w życiu codziennym, rodzinnym, zawodowym. Marznących z zimna, ale o gorących sercach. To dzięki nim rozpoznawalność SOS Wrocław znacznie wzrosła, to dzięki nim mieszkańcy wiążą z naszą działalnością nadzieję. Dziękujemy.

Pieniądze. Konfrontacja Dawida z Goliatem

Tę energię wspierali mieszkańcy nie tylko dobrym słowem, ale i darowiznami. Z darowizn wydaliśmy nieco ponad 90 tysięcy złotych. Zrobiliśmy to transparentnie, w oparciu o dobrowolne datki mieszkańców i zdamy sprawozdanie ze wszystkich wydanych pieniędzy.

Po drugiej stronie stał Wrocław, finansowy gigant, który użył pieniędzy by zamknąć usta mieszkańcom. Pieniędzy naszych – wszystkich mieszkańców – ale pobieranych w formie podatków, nie darowizn. Dwie kampanie reklamowe przeprowadzone w trakcie referendum były warte około milion złotych. To nie była równa walka.

Siła i Strach

Zmierzyliśmy się także po części z siłowym aspektem funkcjonowaniem władzy. Zaczęło się od obrażanie i zastraszanie aktywistów – prześwietlaniem, szufladkowaniem jako ludzi niebezpiecznych. Później użyto przeciwko nam ochrony, Straży Miejskiej, Policji, autorytetu Ministerstwa Cyfryzacji, straszenia zagrożeniami wynikającymi z ujawnienia numeru PESEL. Zastraszano seniorów, zastraszano urzędników, zastraszano mieszkańców. Czy PESEL staje się kluczem zamykającym drzwi demokracji? Nie trzeba żadnych ograniczeń ustawowych, wystarczy wprowadzić terror pesel. Zadecydowała koalicja strachu.

Władza we Wrocławiu cynicznie, celowo i instrumentalnie korzystała z zastraszania własnych obywateli. Za ich własne pieniądze. Czy takie metody przystoją koalicji popierającej Jacka Sutryka, która mieni się demokratyczną? To brzmi jak ponury żart.

Dlatego zdecydowaliśmy się przeciwstawić i złożyliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na utrudnianiu czynności referendalnych przez jedną z miejskich spółek.

Eksperyment społeczny na jakość demokracji

We wrocławskich warunkach przeprowadziliśmy test na demokracje lokalną. Ale wyniki tego testu są bardzo smutne. Demokracja lokalna przeżywa głęboki kryzys, szczególnie w dużych miastach.

Demokracja lokalna umiera, a zamiast jej stworzyliśmy model feudalny. Ta feudalna władza jest skoncentrowana w jednych rękach i pozostawiona poza jakąkolwiek kontrolą. Tę kontrolną rolę winna pełnić Rada Miejska, jednak ostatni rok pokazuje, że tę funkcję utraciła. Zamiast tego wykonuje polecenia władzy.

Dziś Rada Miejska to miejsce, w którym decyduje się o interesach. Staje się targowiskiem korzyści politycznych, prywatnych i osobistych. Akcja referendalna obnażyła prawdziwe wartości towarzyszące radnym, którzy jeszcze niedawno mienili się piewcami nowych, lepszych standardów etycznych. Jesteśmy w momencie, w którym potrzebujemy sprzeciwić się handlowaniu odpustami.

Władza polityczna miesza się z władzą miejską. Pieniądze wspólnym mianownikiem.

Władza wykonawczą jest niekontrolowana. Mają władzę nad wielkim budżetem, kontrolę nad spółkami i innymi publicznymi instytucjami. A jeżeli poszerzyć to o firmy, które są od władzy zależne – to terytorium władzy wykonawczej jest wielokrotnie większe. Mając pieniądze podporządkowują sobie ludzi i grupy interesów.

W ten sposób uzyskują wpływ m.in. w partiach politycznych. Dzisiaj władza miejska Jacka Sutryka jest tak silnie powiązana z PO Renaty Granowskiej, że bez siebie nie mogą istnieć. Dlatego tak mocno na to zwracaliśmy uwagę wskazując jak obrastały w ciało tłuste koty Sutryka, czy kierując w jego stronę społeczny akt oskarżenia – wskazując kolesiostwo, nepotyzm i upartyjnienie urzędu.

Świecki i municypalny rząd dusz

Ta wladza także chce sprawować i mieć coraz większą władzę nad rządem dusz - szkoły, kultura i własne media. O te media tak mocno walczy w ramach pakietu Lex Sutryk. „bezpłatna” gazetka Wroclaw.pl ma nakładę wprost z trybuny ludu, kosztuje ogromne pieniądze i jest prawdziwym zamachem na demokrację.

Takim oddziaływaniem jest także finansowanie sportu. Niektórzy politycy uważają, że gdy pieniądze publiczne trafiają do sportu to przestają być publiczne i nie można ich kontrolować. A tam już różni cwaniacy wiedzą jak je wykorzystać.

Władza wie że trzeba chleba i igrzysk. Chleba dać nie może, bo jest dla swoich – partia musi wydawać chleb koteriom i powiązanym politykom. Mieszkańcom zostają więc marnej jakości igrzyska.

Polityczne imperia udzielnych książąt samorządowych

To imperium, które się tylko poszerza i prowadzi do wzmocnienia udzielnych książąt, jakimi stają się prezydenci miast oraz ich dworów – jakimi stają się lokalne koterie biznesowe, urzędowe i partyjne. Ten układ lokalnego podporządkowania społeczności to poważna zmiana w układzie społeczno-politycznym Polski.

Dlatego chcą zniesienia kadencyjności i zamiast reform postulują Lex Sutryk. Zamiast naprawy systemu chcą promować jego wypaczenia. Bo w następnym kroku pozostanie już tylko dziedziczność.

Bliski jest czas, gdy największe samorządy pójdą po władzę polityczna. Po podporzadkowanie sobie instytucji państwa. Zresztą miało to już miejsce w Platformie Obywatelskiej. To jest ponury scenariusz, ale to są doświadczenia naszej kampanii. To jest poważny sygnał ostrzegawczy dla polskiej demokracji. Demontaż demokracji rozpoczyna się tu, od samorządów.

Niezależne media są gwarancją demokracji.

Kto obalił rządy ciemnoty średniowiecza? Gutenberg. Kto obalił komunę? Powielacz. I dlatego miasta zabiegają o likwidację niezależnych mediów. Samorządy nie powinny mieć prawa do posiadania własnych mediów, nie są od tego. Niezalezne media, niebędące pod kontrolą samorządowa zachowały obiektywizm, dystans i w wielu publikacjach czuliśmy troskę o miasto. Wiele naszych spostrzeżeń jest również skutkiem analizy tekstów i materiałów medialnych. Były przychylne, były krytyczne - taka jest natura Wolnych mediów. Z całą pewnością były uczciwe.

Z jakim sternikiem popłynie w przyszłość okręt Wrocław?

W ratuszu zapewne dziś wystrzelą korki od szampana. Rozpocznie się bal na statku Wrocław, którym – jeżeli nic się nie zmieni - Prezydent Sutryk nadal będzie rządził. 4 lata na okręcie z kapitanem, który nie jest w stanie skutecznie zarządzać miastem? Czy uważamy, że przez następne 4 lata będziemy godnie reprezentowani? Czy będziemy jako Wrocław szanowani? Czy wyobrażamy sobie sytuację, w której prezydent bierze urlop na rozprawę w sądzie? Prezesi, ministrowie, miasta partnerskie – kto stanie na konferencji z prezydentem, który wkrótce zasiądzie na ławie oskarżonych z bardzo poważnymi zarzutami.

PJS rządzi w koalicji z PO. PO może zrobić wszystko. Ma władzę, ma narzędzia, ale niech nie ucieka od odpowiedzialności. To PO Granowskiej nie chciała odwołania Sutryka. Pokazała swoją siłę broniąc jej za wszelką cenę. Ale jednocześnie PO musi wziąć pod uwagę, że spora część jej członków ma inny pogląd na tę politykę w mieście i przyłączyła się do działań referendalnych. To przejaw optymizmu, że w PO ma wielu przyzwoitych ludzi. Ale partyjne kanapy myślą inaczej. Jest to zapowiedz wielkiego kryzysu w PO.

W MOJEJ OCENIE: ten problem będzie jak wrzód. Będzie narastał aż kiedyś pęknie. Skutki będą bardziej kosztowne niż byłyby teraz.

Co dalej?

Zaufała nam cała olbrzymia rzesza ludzi, z którymi aktywnie rozmawialiśmy. Ci ludzie mają w stosunku do nas konkretne oczekiwanie: abyśmy działali dalej, abyśmy walczyli o ich sprawy, abyśmy kontynuowali misję ratowania Wrocławia od zagrożeń.

My jako SOS Wrocław widzimy zagrożenia dla przyszłości miasta. Czeka nas festiwal targów i walk o interesy, o wielkie pieniądze. Jest kilka targowisk.

  • Deweloperskie z tsunami lex developer, na którym tracą mieszkańcy.
  • Biznes śmieciowy. Spalarnia czającą się za rogiem.
  • Sport, na którym wybrani zarabiają krocie. Sprawa dotyczy również najbliższych rodzin elity władzy.

Wiele innych, pomniejszych biznesów będzie miało wpływ na politykę miejską. Wszystko co wladza samorządowa będzie robić będzie „oczywiście” w interesie mieszkańców

  • 40% droższe śmieci bo opóźniono przetarg,
  • chów klatkowy mieszkańców bez infrastruktury,
  • emisje substancji szkodliwych pochodzących z wysokich kominów spalarni.

W tym trudnym czasie zweryfikowały się ludzkie postawy. Wielu ludzi było gotowych poświęcić się sprawom publicznym, pro publico bono. Jesteśmy za to wdzięczni. Wszystkie sygnały wsparcia są dla nas na wagę złota a dzisiaj zapraszamy do współpracy wszystkich chętnych. Bo Wrocław nadal jest zagrożony złymi rządami Sutryka i jego kliki. Bo tracimy szanse. Bo Wrocław jest pozbawiony gospodarza, który „ogarnia kuwetę”.

Musimy się spotkać w swoim gronie i spokojnie podsumować ostatnie dwa miesiące. Potem będziemy informować o tym w jaki sposób nasze środowisko będzie realizowało swoją misję w przestrzeni publicznej naszego miasta.

Na sam koniec przypominam.

Wstyd. Korupcja. Nepotyzm. Kolesiostwo. Propaganda. Marnotrawienie środków. Brak porządku w zarządzaniu. Syf na podwórkach.

Tego we Wrocławiu już nie chcemy.

*czy PO nie obudzi się z wielkim kacem


Ostatnia szansa na referendum! Wrocławianie, Wasz głos ma znaczenie!

Referendum w sprawie odwołania Jacka Sutryka wchodzi w decydującą fazę. Mamy czas tylko do 24 marca, aby zebrać 46 646 podpisów – bez nich głos mieszkańców Wrocławia nie zostanie usłyszany!

Inicjatywa przeprowadzenia referendum dotyczącego odwołania prezydenta Wrocławia, Jacka Sutryka, napotyka na trudności związane z niewystarczającą liczbą zebranych podpisów. Aby referendum mogło się odbyć, konieczne jest zgromadzenie co najmniej 46 646 podpisów do poniedziałku, 24 marca. Dlatego prosimy o pełną mobilizację do niedzieli i zapraszamy na nasze punkty zbiórki!

📢 Dlaczego to ważne?
Jacek Sutryk nie liczy się z głosem mieszkańców. Wrocław zasługuje na lepsze zarządzanie – bardziej transparentne, otwarte na ludzi i ich potrzeby. Referendum to jedyna okazja, by wyrazić swój sprzeciw wobec obecnej polityki miasta.

📌 Co możesz zrobić?
✅ Podpisz listę referendalną – znajdziesz je w punktach zbiórki na terenie miasta.
✅ Namów rodzinę, sąsiadów i znajomych – każdy podpis się liczy!
✅ Udostępnij tę informację w mediach społecznościowych – niech dowie się jak najwięcej osób!

🔹 Jak to zrobić?
➡️ Sprawdź punkty zbiórki podpisów 📍
➡️ Złóż podpis lub pobierz kartę i zbierz dodatkowe głosy wśród rodziny i znajomych 👥
📩 Dostarcz podpisy na punkt zbiórki lub bezpośrednio do nas! Wspólnie możemy zmienić Wrocław! 💪

To ostatnia prosta! Jak powiedział radny Piotr Uhle, teraz liczy się każda godzina, każdy podpis i każde wsparcie – razem możemy to zrobić!

Nie czekaj – Wrocław potrzebuje Twojego głosu!


Wielka sobotnia zbiórka podpisów

Dajemy z siebie wszystko dla Wrocławia! W 80 punktach na terenie całego miasta znajdziesz wolontariuszy i wolontariuszki SOS Wrocław by poprzeć referendum w sprawie odwołania Jacka Sutryka!
Gdzie nas znajdziesz?


Dlaczego Jacek Sutryk powinien zostać odwołany?

My, mieszkanki i mieszkańcy Wrocławia wnosimy o referendum w sprawie odwołania Jacka Sutryka z funkcji Prezydenta Miasta Wrocławia. Jacek Sutryk w ciągu lat swojej kadencji udowodnił bowiem, że jest człowiekiem nielicującym z wartościami, ideałami i kompetencjami, których wymaga się od Prezydenta Miasta.

Prezydent Jacek Sutryk oszukał wyborców w 2024 roku. Obiecał transparentne konkursy na prezesów i członków zarządów spółek komunalnych. Tymczasem wiceprezesa MPWiK powołał bez konkursu, a nazwiska prezesów szeregu spółek komunalnych opinia publiczna poznała długo przed ogłoszeniem lub rozstrzygnięciem konkursu na przykład spółek Spartan czy MPWiK.

Prezydent Jacek Sutryk zapewniał mieszkańców, że dyplom podejrzanej uczelni Collegium Humanum uzyskał w uczciwy sposób. Tymczasem w reportażu Czarno na Białym TVN 24 usłyszeliśmy od jego kolegów i koleżanek ze studiów, że nie kojarzą go z zajęć. CBA i Prokuratura również mają wątpliwości co do uczciwości uzyskania tego dyplomu, ponieważ w związku z jego uzyskaniem i wykorzystaniem w celu zarobienia niemal pół miliona złotych ze spółek samorządowych postawiono Jackowi Sutrykowi zarzuty korupcji i oszustwa.

Prezydent Jacek Sutryk jest również odpowiedzialny za upadek piłkarskiego Śląska Wrocław i zmarnotrawienie ponad 100 mln zł z budżetu miasta, które zamiast na wielki sukces przełożyły się na wielką klapę – menedżerską, finansową i sportową.

Prezydent Jacek Sutryk otoczył się siecią powiązań towarzyskich, rodzinnych, politycznych i finansowych. W urzędzie kwitnie kolesiostwo – w miejskich spółkach funkcjonowały dziwne rady programowe, w tym zajmujące się degustacją sałatek. Zatrudniano niemal połowę poprzedniego skład Rady Miejskiej Wrocławia w instytucjach miejskich. Kwitł proces „samorządowego Erasmusa”, czyli zatrudniania polityków i ważnych urzędników z Wrocławia i ich rodzin w radach nadzorczych spółek samorządowych innych gmin, podczas gdy politycy i ważni urzędnicy tych gmin znajdywali zatrudnienie we Wrocławiu.

Na niespotykaną wcześniej skalę rozkwitł również nepotyzm, którego emanacją było sprawowanie przez małżeństwo Grzegorza Kaliszczaka i Joanny Kasprzak funkcji prezesów Aquaparku i ZOO. Małżeństwo zarobiło w ten sposób około 4 000 000 zł i zdarzały się sytuację, gdy mąż i żona podpisywali między sobą umowy reprezentując dwie spółki miejskie.

Spółka TBS jest doskonałym przykładem na to, że nieodpowiedzialna polityka osób upełnomocnionych przez Jacka Sutryka prowadzi do konfliktów, zaniedbań, finansowania politycznych sojuszników oraz ich biznesu, a ostatecznie - do podwyżek opłat dla mieszkańców. Działania spółki i buta prezydenta doprowadziły w końcu do wytoczenia procesów sądowych przez 1755 mieszkańców. O wygranych wyrokach nie przeczytają Państwo w propagandowej gazetce czy na miejskim opłacanym przez wszystkich mieszkańców portalu wroclaw.pl.

Wrocław Jacka Sutryka stał się ogólnopolskim pośmiewiskiem. Miastem, które co prawda ma jedne z najwolniejszych tramwajów w Polsce, ale za to stoi w najdłuższych korkach w szczycie komunikacyjnym. Nie zrealizowano założeń Wrocławskiej Polityki Mobilności, a konsultacje społeczne Strefy Czystego Transportu były prowadzone nieudolnie i zamiast do konsensusu doprowadziły do ostrego konfliktu społecznego.

Wrocław Jacka Sutryka to miasto, w którym regularnie forsuje się uchwały o przyjęciu miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego wbrew opiniom i protestom mieszkańców. Większość spływających uwag opiniowana jest negatywnie. Jednocześnie w sposób znaczący wydłużył się proces uzyskiwania pozwolenia na budowę, zlikwidowano funkcję Miejskiego Konserwatora Zabytków a przez lata nie przyznawano dotacji na remonty zabytków rejestrowych.

W trakcie prezydentury Jacka Sutryka pojawiły się liczne zarzuty dotyczące problemów infrastrukturalnych, słabego planowania przestrzennego oraz zbyt bliskiej współpracy z deweloperami, co negatywnie wpłynęło na jakość życia mieszkańców. Dynamicznie rozwijające się osiedle Jagodno stało się pomnikiem jego zaniedbań.

Wrocław Jacka Sutryka to miasto, które traci szanse rozwojowe, a wątpliwości budzi uczciwość i transparentność procedur w sprawach publicznych. Każdy miesiąc i rok funkcjonowania Jacka Sutryka na funkcji Prezydenta Wrocławia jest w opinii wnioskodawców wymierną szkodą dla miasta. Dlatego ogłaszamy zamiar złożenia wniosku o referendum ws. odwołania Jacka Sutryka z funkcji Prezydenta Miasta Wrocławia.

Komitet Referendalny SOS Wrocław


Czy wroclaw.pl opublikuje zawiadomienie o referendum?

Działacze SOS Wrocław złożyli wniosek o opublikowanie obwieszczenia w sprawie referendum do miejskiej gazetki wroclaw.pl. Ma to być test potwierdzający lub zaprzeczający propagandowej roli mediów samorządowych, których likwidację zakładają założenia do nowej ustawy medialnej omawianej w ub. Tygodniu na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Samorządu Terytorialnego. Ustawę krytykuje Związek Miast Polskich, którego prezesem nadal jest Jacek Sutryk.

PIOTR UHLE

Witamy serdecznie na briefingu SOS Wrocław, który jest poświęcony w ustawie o mediach lokalnych, czyli ustawie, które będzie regulowała działalność mediów lokalnych. Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę w poprzednich latach, w poprzednich miesiącach, na to, jak niesprawiedliwie funkcjonuje medium lokalne we Wrocławie, czyli portal wroclaw.pl i wraz z jego papierową iteracją. Biuletynem wydawanym w takim nakładzie, że Trybuna Ludu mogłaby go zazdrościć. To jest nakład rzędu nawet 200 tysięcy egzemplarzy w momentach szczytowych, co oznacza, że najważniejsze tygodniki od nich takiego nakładu nie mogą się takim nakładem poszczycić.

W ubiegłym tygodniu odbyło się posiedzenie sejmowych komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Samorządu Terytorialnego. Przedmiotem wraz z tych komisji były założenia ustawy medialnej, która zakłada likwidację mediów samorządowych. To część wdrożenia do polskiego prawa Europejskiego, Aktu Wolności Mediów. Tam posłowie dyskutowali zwracali uwagę na to, że w ramach założenia tej ustawy jest ograniczenie możliwości wydań, nakładu, tematyki, które jest tam prezentowana. Natomiast posiedzeniem uczestniczyli przedstawiciele Związku Miast Polskich, którego prezesem, jest Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia. Głos zabrał również burmistrz Grodziska Mazowieckiego, który, cytowany przez ZMP, mówił tak:  Sprzeciwiam się przedstawianiu roli samorządu i mediów samorządowych jako propagandowej, ona taka nie jest. Widzę ją jako rolę informującą o tym, co się dzieje w naszych lokalnych społecznościach

Szanowni Państwo, my wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, że jest inaczej. Że miejskie media to media, gdzie są tylko pozytywne, tylko dobre wiadomości. Dzisiaj mówimy, sprawdzam. Jeżeli związek Miast Polskich, którego prezesem jest Jacek Sutryk, tak uważa, to my dzisiaj złożyliśmy do pani Magdaleny Okulowskiej, prezes Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, która wydaje biuletyn, wniosek o zamieszczenie obwieszczenia o zamiarze przeprowadzenia referendum wraz z uzasadnieniem. Podobny wniosek skierowaliśmy do Prezydenta Wrocławia, którego prosimy o opublikowanie informacji w BIP. Liczymy na szybką publikację.

JAKUB JANAS

Gazetka wroclaw.pl udaje medium niezależne, który udaje w ogóle medium, a jest finansowany z pieniędzy samorządowych. Z pieniędzy nas wszystkich, z budżetu miasta. Jacek Sutryk stworzył gazetkę propagandową po to, aby mówić, że jest super i że będzie tylko lepiej, a wszyscy wiemy komu to zawdzięczamy. A tak naprawdę ta gazetka nie informuje o wszystkich informacjach z miasta. Dzisiaj mówimy z sprawdzam, zobaczymy czy zostanie nasza informacja, a zamiarze podjęcia referendum opublikowana. Ja niestety patrzę na to, co pojawiało się na tym portalu i w tej gazetce przez ostatnie lata, mam duże obawy, że ta informacja jednak się tam nie pojawi.

Bo pojawiają się tam newsy, które mówią, że we Wrocławiu świetnie się dzieje, że we Wrocławiu mam bardzo dobre inwestycje, a ojcem sukcesu jest oczywiście Jacek Sutryk, który zresztą nadal jest na drugiej stronie tej gazetki, codziennie uśmiecha się do Wrocławian i Wrocławianek. Korzystając z tej, powiedzmy, luki prawnej dzisiaj, która pozwala samorządom na wydawanie takiej gazetki Związek Miast Polskich, którego prezesem jest Jacek Sutryk, postuluje aby te żeby tych przepisów, które dzisiaj mamy, nie zaostrzać, natomiast aby je jeszcze bardziej poluzować, aby te pieniądze, setki i dziesiątki milionów złotych, które co roku idą na propagandę, żeby szły dalej w całej Polsce, bo to oczywiście nie problem tylko Wrocławia, to problem innych dużych i małych miast w Polsce.

Natomiast u nas ten problem jest najbardziej widoczny, stąd też tak bardzo skupiamy się na gazetce wrocław.pl, która nie powinna dłużej istnieć w takiej formie. Zgadzamy się co do tego, że potrzebujemy biuletynu, który będzie informował mieszkańców o tym, co się dzieje w mieście, ale taki biuletyn już przecież mamy.

Biuletyn informacji publicznej pod adresem bip.um.wroc.pl. Ten biuletyn oczywiście może służyć do informowania mieszkańców nie tylko u urzędowych sprawach, ale o wszystkich sprawach miasta. Jednak z jakiegoś powodu Jacek Sutryk i spółka ARAW wydają gazetkę wrocław.pl i portal wrocław.pl udając niezależne mediów, którym de facto to nie jest.

PIOTR UHLE

Sprawa gazetek niszczy demokrację lokalną, zabiera reklamodawców prywatnym mediom, jest zjawiskiem absolutnie karygodnym dla przykładu, kiedy pan prezydent został zatrzymany i usłyszał zarzuty, to na portalu była jego wersja wydarzeń, a nie było informacji na temat wersji wydarzeń, czy opinii w tym zakresie, żadnej z innych stron.

WERONIKA WINIARSKA

W gazetce wroclaw.pl brakowało przede wszystkim, nie przeczytaliśmy w gazetce samorządowej o 1755 pozwach mieszkańców Wrocławskiej Spółki TBS Wrocław. W ostatnim czasie wygraliśmy też kilkanaście spraw i o tym też nie przeczytaliśmy na mamę gazetki. Nad czym bardzo ubolewamy, że tylko wybiórcza informacje trafia do czytelników tejże gazetki.

KRYSTIAN ADAMSKI

Nadszedł czas, aby otwarcie mówić o jawnej propagandzie finansowanej z naszych podatków. Miejski biuletyn wydawany przez Spółkę ARAW stał się narzędziem manipulacji, które zamiast przekazywać rzetelne informacje, wyłącznie maskuje realne problemy miasta i kreuje fałszywy obraz sukcesu. To niedopuszczalne marnotrawstwo publicznych funduszy!

Pytamy gdzie są informacje o niedziałających latarniach, dziurawych chodnikach, przepełnionych autobusach czy innych poważnych problemach komunikacyjnych zgłaszanych przez mieszkańców i rady osiedli? Zamiast tego otrzymujemy wyretuszowaną propagandę, która celowo pomija trudne tematy. Gdy na przykład na Jagodnie realizowana jest tylko wydzielona trasa autobusowa, miasto natychmiast chwali się budowaną trasą autobusowo-tramwajową – mimo braku pozwolenia na budowę, eksponując zdjęcia tramwaju! Podobnie inwestycje z „Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego” czy „Funduszu Osiedlowego” kryją fakt, że projekty te często pochodzą sprzed 3-4 lat.

Mieszkańcy nie potrzebują być bombardowani każdą drobiazgową informacją o przysłowiowo załatanej dziurze w drodze, gdyż realne zmiany są najważniejszym dowodem na skuteczność działań władz. Zamiast polegać na medialnej narracji, lepiej, aby pieniądze publiczne były inwestowane bezpośrednio w poprawę infrastruktury i rozwój osiedli. Gdy nasze ulice, komunikacja i przestrzenie publiczne staną się nowocześniejsze i bardziej funkcjonalne, wszyscy odczujemy poprawę jakości życia. W ten sposób mieszkańcy sami, poprzez codzienne doświadczenia, dowiedzą się, że miasto zmierza w dobrą stronę, bez potrzeby angażowania w to manipulacyjnie dużych środków i przekazów medialnych.

DAMIAN DASZKOWSKI

Szanowni państwo, w wolności mediów na widocznie Sutryk uczył się od prominentnych działaczy z PRL-u, Jerzego Urbana i tego, jak ta polityka była uprawiana wtedy. Dzisiaj dokładnie to samo widzimy. Ani słowa krytyki, jeżeli chodzi o gazetkę samorządową.

Jeżeli są obrady miasta i padają od radnych słowa krytyki, co do kolejnych pomysłów, kolejnych wdawaniach setek tysięcy złotych wrocławian i wrocławianek, tych słów prawdy i słów krytyki nie usłyszymy w mediach samorządowych. Więc szanowni państwo, jeszcze raz podkreślamy, jak ważnym jest wolność mediów. Nie tylko z haseł, bo tak samo i w PRL-u mówiono o wolności mediów i tak samo jak Jerzy Urban uprawią swoją propagandę sukcesu. Tak dokładnie tak samo realizuje to Jacek Sutryk jeszcze prezydent i Wrocławia. Więc zachęcamy serdecznie to wzięcia udziału w referendum i zostały jeszcze jedenaście dni i zbierajmy podpisy, doprowadźmy do usunięcia kompromitującego prezydenta Wrocławia.


Czy czeka nas tsunami Lex Developer?

W ciągu najbliższych miesięcy i lat może nas czekać tsunami wniosków w trybie lex developer. Tzw. Specustawa Mieszkaniowa przewiduje możliwość przekształcenia działek o charakterze poprzemysłowym i wojskowym na takie pod zabudowę mieszkaniową. Dzieje się to z pominięciem planów, studium i konsultacji społecznych przewidzianych w ustawie o planowaniu.

Piotr Uhle: Na skutek decyzji nieruchomosci będące w posiadaniu deweloperów niesłychanie zyskują na wartości. Dla przykładu dwie inwestycje na Armii Krajowej i Kowalach sprawiają, że działki warte pierwotnie około 65 mln zł zwiększyły swoja wartość do 485 mln zł bez wbicia łopaty w ziemię. Wszystko to w kilka miesięcy. Gotowe do sprzedania na wolnym rynku, gotowe do zabudowywania około 2,5 tysiącami mieszkań. To znakomity biznes.
W normalnym trybie (zmiany studium i Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego) deweloper musiałby czekać nawet 10 lat bez pewności powodzenia. Ponadto, na skutek zwiększenia wartości działki mógłby zostać obciążony rentą planistyczną w wysokości do 30% przyrostu wartości. Ustawa przewiduje możliwość zawierania porozumienia z deweloperem na inwestycje towarzyszące, które złagodzą koszty infrastrukturalne. Należałoby się spodziewać, że ich wartość powinna sięgać w przypadku tych dwóch inwestycji kwoty 140 mln zł - 30% wzrostu wartości gruntu.  Tymczasem gwarancje bankowe, którymi opatrzona jest partycypacja dewelopera opiewają na około 20,5 mln zł. To około 5% wzrostu wartości nieruchomości.
Piotr Uhle: Takie warunki wynegocjował Jacek Sutryk i pod presją czasu zaproponował Radzie Miasta, jednak nie przedstawił jej rzeczywistej analizy deweloperskiej partycypacji. Wprowadzono standardy urbanistyczne, jednak jak powiedział na Komisji Infrastruktury dyrektor Matyja - udzielone wcześniej zgody na lex deweloper nie spełniłyby ich.  Jak widać mamy do czynienia z procesem dotyczącym olbrzymich pięniędzy zarabianych na papierowych decyzjach. Musimy szczególnie uważnie się im przyglądać.
Izabela Cincio: Z plotek i nieoficjalnych informacji wiemy, że szykowane są kolejne inwestycje w trybie lex developer we Wrocławiu. Na Sołtysowicach - na terenie dawnej cukrowni, na terenach powojskowych przy Zwycięskiej, na terenie Hutmenu, na FAT, na terenach dawnego koczowiska Romów przy Kamieńskiego, wreszcie na terenach przy ul. Lotniczej. Jeżeli życzenia deweloperów zostaną spełnione, to we Wrocławiu powstaną osiedla, na których zamieszkać mogliby wszyscy mieszkańcy Trzebnicy, a i tak zostałoby jeszcze sporo pustostanów.
Damian Daszkowski: Ci ludzie będą mieli swoje potrzeby: będą mieli samochody, którymi będą chcieli poruszać się po mieście i gdzieś je zaparkować, będa chcieli korzystać z komunikacji miejskiej, będą posyłać dzieci do szkół i przedszkoli, produkować śmieci, zużywać wodę. Wszystko to na terenach do tego nieprzygotowanych i zaplanowanych na coś zupełnie innego. To oznacza korki, rozjeżdżane chodniki i zieleńce, tłok w szkołach, tryb zmianowy i dowożenie dzieci na inne osiedla
Krystian Adamski: Podobne koszty ponoszą dziś mieszkańcy Jagodna, którzy nawet na spotkanie z premierem musieli jechać do szkoły na Wojszycach, bo na własnym osiedlu szkoły nie mieli. Jak to jest, że przy tak ogromnych zyskach deweloperów, tak olbrzymie koszty muszą ponosić mieszkańcy?
Jakub Janas: Proces konsultacji społecznych lex developer nie odpowiada obecnym standardom współżycia społecznego. Mieszkańcy w oficjalnych dokumentach dowiadują się o zamiarze budowy nowych osiedli na kilka miesięcy przed decyzją a procedura prewnioskowa nie pozwala na spojrzenie na skalę tego procesu z lotu ptaka.
Mieszkańcy zasługują na więcej transparentności w tym zakresie, dlatego składamy wniosek do prezydenta o ujawnienie wszystkich rozpoczętych procedur, które służą do przygotowania wniosków w trybie lex deweloper.