Stowarzyszenie SOS Wrocław ujawniło spekulację gruntami na ogromną skalę, w której prywatni inwestorzy mieli zarobić dziesiątki milionów złotych kosztem mieszkańców. Według przedstawionych wyliczeń, na dwóch inwestycjach realizowanych w trybie tzw. Lex Deweloper, Wrocław miał stracić nawet 150 milionów złotych, a podobnych projektów w przygotowaniu ma być ponad 30. Przedstawiciele SOS Wrocław zażądali dymisji prezydenta Jacka Sutryka i Rady Miejskiej, jednocześnie przypominając o prowadzonej właśnie zbiórce podpisów pod inicjatywą referendalną.
Wideo z konferencji: https://www.facebook.com/
Spekulacja i handel gruntami
– Mamy do czynienia ze spekulacją gruntami na niespotykaną wcześniej skalę. Do tej spekulacji prywatni przedsiębiorcy wykorzystali Urząd Miejski i Radę Miejską Wrocławia – rozpoczął Piotr Uhle, radny miejski, przewodniczący SOS Wrocław. Samorządowiec przypomniał, że dyskusja nad nadchodzącym tsunami Lex Deweloper zaczęła się w lutym tego roku, gdy zwrócono uwagę na nieuczciwy podział zysków ze wzrostu wartości działki – na korzyść inwestora, kosztem mieszkańców.
– Inwestor, po przekształceniu działki w trybie tzw. “Lex Deweloper”, zyskuje olbrzymi wzrost wartości nieruchomości, nawet dziesięcio czy kilkunastokrotny – przypomniał radny Uhle.
– Bez postawienia jednej cegły czy wykopania jednej łopaty ziemi. I na tym etapie inwestor może zakończyć inwestycje, wyjechać i zapomnieć w ogóle o sprawie – kontynuował.
Wyliczenia podważane – SOS Wrocław mówi sprawdzam
– Nasze wyliczenia dotyczące wzrostu wartości nieruchomości były wielokrotnie podważane. No to w tym momencie mamy sytuację, kiedy możemy powiedzieć, sprawdzam – powiedział przewodniczący SOS Wrocław, Piotr Uhle.
– I wychodzi na to, że Piotr Uhle i inni radni, którzy o tym mówili oraz inicjatywa SOS Wrocław mieli rację – powiedział Marek Zalewski, przewodniczący Rady Osiedla, Biskupin-Sępolno-Bartoszowice-
– Przy ul. Lotniczej wzrost wartości nieruchomości to jest 70 milionów złotych, czyli z działki, która była warta 10, działka jest warta 80 milionów. Nasza propozycja SOS Wrocław uchwały Lex Deweloper zakładała 50% zysku z tego wzrostu wartości nieruchomości dla mieszkańców, na inwestycje towarzyszące. Byłoby to prawie 35 milionów na inwestycje, z tego można wybudować szkoły, przedszkola, bardzo dużo inwestycji towarzyszącej. Zamiast tego będzie około 9, maksymalnie 10 milionów. – powiedział radny osiedlowy.
– Natomiast przy kolejnej inwestycji przy ulicy Armii Krajowej i ul. Kwidzyńskiej wartość działki wzrosła z 30 milionów do ponad 300, czyli wzrost o 270 milionów. Przy naszej propozycji byłoby to dodatkowe 150 milionów złotych dla mieszkańców, na inwestycje dodatkowe. A będzie mniej niż 20 milionów. – kontynuował.
– Mieszkańcy miasta są ograbiani z dziedzictwa. Te pieniądze mogłyby służyć mieszkańcom, a służą zupełnie komuś innemu – grzmiał przewodniczący rady osiedla.
Inwestycje kosztem okolicznym mieszkańców
– Przy ulicy Lotniczej ma powstać około 550 mieszkań. Tutaj nasuwają się pytania, jak okoliczna infrastruktura zniesie dodatkowych mieszkańców? Czy została odpowiednio zabezpieczona infrastruktura transportu publicznego oraz drogowego? Już dzisiaj w godzinach szczytu w tamtym miejscu jest problem z korkami. Tworzą się spore utrudnienia – powiedział Wiktor Kostecki, Ruch Narodowy Wrocław – Konfederacja.
– Jaki te inwestycje będą miały wpływ na okoliczne osiedla, na okolicznych mieszkańców, którzy tam mieszkają. Ponieważ infrastruktura nie jest przystosowana na taką przepustowość, na taką ilość ludzi tam zamieszkujących. Czy miasto zabezpieczyło odpowiednie fundusze ze sprzedaży tych działek na rozbudowę tej infrastruktury? – kontynuował Wiktor Kostecki.
Miasto powinno dbać o mieszkańców, nie o deweloperów
– Za pieniądze ze wzrostu wartości gruntu można zrobić bardzo wiele pozytywnych rzeczy, na przykład wybudować 500 mieszkań komunalnych i to co roku. – punktowała Grażyna Wilk, radna osiedla Ołbin.
– Dlatego powinniśmy zacząć traktować deweloperów z większą asertywnością, bo tak duże pieniądze pozwolą w przyszłości rozwiązać bardzo wiele problemów miasta i to każdego roku – kontynuowała
Radny Piotr Uhle przypomniał: – To są wielkie pieniądze, które można wygenerować dla miasta, ponieważ w kolejce stoi ponad 30 podobnych wniosków, a wiemy z informacji, które krążą nieoficjalnie w mieście, że może być ich znacznie więcej. My mówimy o miliardach złotych, które mogą pozwolić nawet na budowę na przykład pierwszej linii metra w mieście.
Poważne zastrzeżenia do transparentności i uczciwości Rady Miejskiej
– Komisja Architektury i Rozwoju Przestrzennego, której przewodniczy radny Sebastian Lorenc, odgrywa tutaj kluczową rolę w kształtowaniu Miejskiej Polityki Przestrzennej. Z dostępnych informacji wynika, że jako były wiceprezydent Wrocławia, radny Lorenc oparł swoją kampanię wyborczą na promowaniu faktu, iż miasto dzięki jego staraniom uzyskało prawie 3 miliony złotych od prywatnego darczyńcy na remont około 30 lokali komunalnych. Jak się okazało później, środki te pochodziły od podmiotu powiązanego z branżą deweloperską. Tego rodzaju zależności finansowe rodzą uzasadnione pytanie o bezstronność radnego Sebastiana Lorenca w kierowaniu komisją opiniującą kluczowe decyzje dotyczące zagospodarowania przestrzennego oraz inwestycji mieszkaniowych. Trudno oczekiwać, że osoba współpracująca z deweloperami będzie w stanie skutecznie bronić interesu publicznego przed naciskiem inwestorów. – powiedział Krystian Adamski, radny osiedla Jagodna.
– Również niepokojąca sytuacja dotyczy komisji do spraw gospodarki komunalnej i mieszkaniowej, której przewodniczy radny Dominik Kłosowski. W czasie pełnienia mandatu radnego był widziany na posiedzeniu Rady Osiedla, gdzie z materiałami promocyjnymi w ręku aktywnie zachwalał projekty inwestycyjne konkretnego dewelopera. Takie działania można jednoznacznie uznać za formę lobbingu, które w przypadku osób pełniących funkcję publiczną nie powinny mieć miejsca. Zamiast stać na straży interesów mieszkańców i pełnić rolę bezstronnego pośrednika między społecznością, lokalną a inwestorem, radny Kłosowski najprawdopodobniej wcielił się w rolę rzecznika prywatnego biznesu. – punktował Krystian Adamski.
– Tak skonstruowany układ władzy rodzi uzasadnione obawy, że interesy deweloperów są dzisiaj traktowane priorytetowo kosztem dobra wspólnego i realnych potrzeb mieszkańców – podsumował.
Prezydent miasta i Rada Miejska w interesie deweloperów
– W sytuacji w której władze powinny bronić naszych interesów bronią interesów innych podmiotów. W sytuacji w której dobro wspólne jest zagrożone, nie mamy gwarancji, że interesy mieszkańców są odpowiednio chronione i zabezpieczone. – argumentował Piotr Uhle. – I myślę, że odpowiednie organy, powinny przyjrzeć się temu, czy przy dotychczasowych procesach nie doszło do niegospodarności i działania na szkodę miasta w olbrzymim zakresie. – kontynuował
– To są tylko dwie inwestycje, na których miasto straciło 150 milionów złotych, a są następne w kolejce. Nie można pozwolić na to, aby ci ludzie decydowali o tym, jakie rzeczy się we Wrocławiu buduje i kto na tym zarabia. Ci ludzie nie spełniają po prostu kryteriów, żeby to robić. Ci ludzie powinni zostać odwołani, a jeżeli mają trochę honoru, powinni dzisiaj złożyć dymisję, ale ja nie mam złudzeń. – powiedział.
– Jeżeli te pieniądze nie trafiają do miasta, to gdzie one trafiają? I w czyim interesie to tak naprawdę się dzieje? – Dlaczego większość radnych miejskich głosowała na sesji Rady Miejskiej w interesie deweloperów, a nie w interesie mieszkańców? I dzisiaj chciałbym z tego miejsca zaapelować. Panie prezydencie Młyńczak, to jest moment, aby podał się pan do dymisji. Nie dość, że wprowadzaliście w błąd Radę Miejską wtedy, to wprowadziliście w błąd Radę Miejską w trakcie ostatniej sesji. Dokładnie te wyliczenia, które przedstawiliśmy, weryfikują się z rzeczywistością. – grzmiał radny Piotr Uhle.
– I dlatego organizujemy referendum. Dlatego codziennie na ulicach są dziesiątki wolontariuszy SOS Wrocław, którzy dołączyli się do akcji zbiórki podpisów pod inicjatywą referendalną. Zbierają podpisy i zapraszam serdecznie, by dzisiaj – w interesie naszych dzieci, w interesie przyszłości Wrocławia – również się podpisać. Do zobaczenia na mieście! – zachęcił Piotr Uhle.

