Sprawiedliwości wreszcie stało się zadość. Renata Granowska po długiej epopei wyrzucona z PO. Hydrze ucięto jedną głowę. Druga nadal czeka na sprawiedliwość.
Granowska: brutalna polityk obdarzona dotykiem Midasa. Ale nietypowym.
Pierwsza wiceprezydent Wrocławia w polityce znana była od lat z bardzo ostrych metod, umiejętności podporządkowywania sobie i pozyskiwania ludzi. To ona groźbą lub obietnicą dzieliła i rządziła we wrocławskiej Platformie Obywatelskiej. To od jej łaski zależało obsadzanie dyrektorskich i prezesowskich stołków, ale także dostęp wielu drobnych możliwości zarabiania dla swoich zwolenników i ich rodzin. Trudno odmówić jej skuteczności. Tymi metodami od ubiegłego roku trzęsie klubem radnych KO w Radzie Miejskiej Wrocławia.
Wykształciła u siebie niespotykany u innych we Wrocławiu polityczny dotyk Midasa. Pieniądze publiczne potrafiła przekształcić w prywatne i kierować w odpowiednie miejsca. Zupełnym przypadkiem wielomilionowe dotacje trafiały do klubu sportowego prowadzonego przez jej męża i finansującego jej polityczne zaplecze. Zupełnym przypadkiem ten to wiceprezydent Granowska oraz jej mąż trafiali do rad nadzorczych publicznych spółek. Szczytem zbiegów okoliczności było, gdy ten sam mąż zaczął ciągnąć kasę z domu dziecka. Dzieci najpierw los ograbił z prawa do zwykłej rodziny. Rolę opiekuna wzięło na siebie społeczeństwo, pokrywając koszty wychowania i utrzymania dzieci. To dlatego tak często organizowane są zrzutki na domy dziecka. Granowscy zadziałali odwrotnie. 4 tysiące miesięcznie z domu dziecka podległego koleżance wiceprezydent zasilały na podstawie dziwnej umowy domowy budżet państwa Granowskich. Nie widzieli w tym niczego niestosownego.
Granowska i Sutryk: trafił swój na swego
Granowska lubi się dobrze bawić, dobrze zjeść i wypić. Władza musi mieć przecież swoje luksusowe atrybuty. Dlatego nikt nie dziwił się, gdy zobaczył wielkie wydatki ze służbowej karty na jedzenie i picie. Nikt nie dziwił się kosztownym wyjazdom. Nikt też nie dziwił się, że umeblowanie jej gabinetu kosztowało tyle co niezły samochód.
Wszystko to sprawiło, że znalazła świetną nić porozumienia z innym lubiącym blichtr i dobrą zabawę samorządowcem: Jackiem Sutrykiem. Trafił swój na swego. I dopiero w tej współpracy Granowska rozwinęła swoje zdolności do rozmiarów wcześniej niespotykanych. Przekonana o potężnej pozycji i ciesząc się poparciem swojego coraz bardziej skompromitowanego pryncypała – rozpoczęła rozbudowywać swoje imperium. Obietnicą i groźbą podporządkowywała sobie innych polityków i pracowicie wiła sieć powiązań, które przekształcały pieniądze publiczne w prywatne.
To dzięki takim mechanizmom tworzą się mafie.
Granowska i śmieci: niebezpieczna gra
Renata Granowska nie waha się, gdy widzi możliwość uzyskania wielkich wpływów. Czy to dlatego próbowała wpływać na osoby decyzyjne, by opóźnić termin ogłoszenia przetargu na odbiór odpadów? Przypomnijmy, że mowa jest o przetargu wartym ponad MILIARD ZŁOTYCH. Odpowiednio duże opóźnienie przetargu może wpłynąć, że stanie się on mniej konkurencyjny. Podpisywane w międzyczasie umowy z dotychczasowymi wykonawcami oraz potencjalne ograniczenie konkurencyjności przetargu jest oczywiście na rękę oligopolowi firm śmieciowych, który wykształtował się we Wrocławiu.
Zapewne tylko przypadkiem to właśnie to te same firmy śmieciowe sponsorowały klub prowadzony przez męża Granowskiej i stanowiący zaplecze finansowe dla politycznego otoczenia wiceprezydent Wrocławia. Bo przecież tylko złośliwi mogą dostrzec w tym niezręczność, prawda?
Kto by się przejmował, że niekompetentne działanie spółki śmieciowej mogą doprowadzić do konieczności zapłacenia 100 mln zł kar. Czy ze względu na tę sytuację zimą ubiegłego roku papierami rzuciła ówczesna, przyzwoicie oceniana prezes miejskiej spółki Ekosystem? Tę informację najprawdopodobniej posiadają wyłącznie obie panie. Ale dużo tych przypadków, prawda?
Granowska wyrzucona z PO: czy to naprawdę oczyszczenie?
Szef PO w regionie powiedział do mediów, że jego partia posiada mechanizmy samooczyszczenia. Jednak czy rzeczywiście jest tak, jak mówią politycy?
Uczciwie trzeba przyznać, że usunięcie Granowskiej jest dobrą decyzją. Dającą pewne światełko nadziei. Być może stanie się pierwszym krokiem do przywrócenia elementarnych zasad w życiu publicznym. Jak będzie? Czas pokaże już niebawem.
Hydra, której we wtorek ucięto jedną głowę ma jeszcze drugą. Tą głową jest Jacek Sutryk, skompromitowany polityk bez honoru, z którym Platforma Obywatelska nadal jest w koalicji. W koalicji, którą zawierała Renata Granowska. Wszystko to żyrowali z mniejszą lub większą gorliwością radni PO i innych formacji w klubie. Część nie ograniczyła się do żyrowania – pełnymi garściami czerpała korzyści wynikające z wejścia w rządzącą miastem klikę.
Sprawiedliwość w polityce: tylko mieszkańcy mogą wyciągnąć odpowiedzialność
Granowska została skazana, Sutryk nadal rządzi miastem. Obydwoje są formalnie niewinni, jednak ich dokonania powinny przekreślić ich polityczną przyszłość. Są politykami skompromitowanymi i niegodnymi pełnienia funkcji, które przyszło im dziś zajmować.
Paragrafami i prawomocnymi wyrokami niech zajmie się prokurator i sędzia. Jednak już dziś wiadomo z politykami jakiego formatu mamy do czynienia. Już dziś światło dzienne wyszło wystarczająco wiele faktów, byśmy mogli orzec – czy Jacek Sutryk i Renata Granowska mają dalej rządzić Wrocławiem przez najbliższe 4 lata? Czy ta tragikomiczna para prezydencka jest jeszcze w stanie zrobić dla miasta coś dobrego? Czy interesy Wrocławia będą należycie zabezpieczone w czasie gdy rządzić nim będą politycy bez przyszłości?
To społeczeństwo Wrocławia staje się dziś ławą przysięgłych. I może wyciągnąć polityczną odpowiedzialność w najbardziej demokratyczny z demokratycznych sposobów: podpisując się za wnioskiem i biorąc udział w referendum w sprawie odwołania prezydenta oraz Rady Miejskiej Wrocławia.
Nie bądźmy obojętni. Zło zwycięża, gdy dobrzy ludzie milczą. Czas na liczne podpisy pod wnioskiem o odwołanie prezydenta Sutryka. Odetnijmy hydrze drugą głowę i dajmy wrocławianom drugą szansę, by wybrali swoje władze. Za pierwszym razem ewidentnie zostali bowiem wprowadzeni w błąd.